Kawa to także część porannego rytuału w naszym biurze. Codziennie o 8:40 popijamy ją sobie w jednej z salek naszego biura gadając o pewnej części ciała nieznanej mi bliżej Maryni. Kawę parzymy we French press, z wody i kawy mielonej. I to właśnie ta kawa mielona kilkakrotnie stała się tematem kilku żywiołowych porannych dyskusji. Tematem były różnice w smaku kawy i siła, z jaką trzeba naciskać tłoczek we French press. Kartsen i ja twierdziliśmy zgodnie, że lepiej jest stosować grubo mielone ziarna, bo wtedy kawa jest smaczniejsza i tłoczek idzie mniej opornie. Danny odniósł się do tego sceptycznie mówiąc, że każda kawa smakuje tak samo, a za różnice w sile potrzebnej do naciśnięcia tłoczka odpowiedzialna jest przypadkowość w molekularnym ułożeniu cząstek kawy względem cząstek wody. Słysząc to pozwoliliśmy wyrazić nasze powątpiewanie (Good grief — what a stupid theory!!!), w odpowiedzi na co Danny zażądał dowodu empirycznego.
Używając identycznych technik zaparzania (French press) przygotowaliśmy kawę z dwóch różnie zmielonych kaw (obie: Starbucks Christmas Blend). Ilość kawy i wody, temperatura wody (95 stopni Celsjusza), design French press (Bodum: Shin Bistro) i czas zaparzania były identyczne. Anonimową degustację (blind-testing) przeprowadzano na 6 badanych osobach.
W celu zwiększenia reprezentatywności próby, test planujemy powtarzać w przyszłości.