Nasza kochana Komisja Europejska z troską pochyla się nad dobrem statystycznego podróżnego. Szczególna troska i opieka należy się podróżnym w przypadku opóźnień samolotów. Nad losem podróżnych korzystających z usług kolei żelaznych nasza droga Komisja dopiera się zastanawia (konkretnych rozwiązań możemy się spodziewać gdzieś po roku 2015).
Tak więc jakiś czas temu wielka armia eurokratów udowodniła swoją użyteczność spiesząc z pomocą klientom spóźnialskich samolotów. W myśl regulacji unijnych tacy pasażerowie w zależności od skali opóźnienia mają prawo do picia / jedzenia / noclegu. Bardzo się cieszę tą troską urzędników o mój los i siedząc w lotniskowej poczekalni z wdzięcznością popijam darmową wodę mineralną z kubeczka 0,2 l (w przypadku mniejszych spóźnień) albo ze wzruszeniem przeżuwam starą, ale gratisową kanapkę (gdy opóźnienia są średnie). Większe opóźnienie zdarzyło mi się raz (tfu tfu) i tylko raz ze łzami w oczach mogłem pomyśleć o kochanych urzędnikach z Komisji którzy zatroszczyli się o moje prawo do pokoju w hotelu (nie zatroszczyli się niestety o prawo do dostępu do mojej walizki, albo o prawo do szczoteczki do zębów, grzebienia, piżamy, czystej bielizny etc. -- na pewno poprawią się w następnym podejściu)
W sumie można się spytać czego się czepiam. W takich Stanach, pasażerowie spóźniających się samolotów nie mogą liczyć nawet na darmowy kubeczek wody. Co racja to racja. Z drugiej strony latając po Stanach kilka razy zdarzyło mi się być na lotnisku na tyle wcześnie, że check in (albo boarding) na wcześniejszy lot do miejscowości do której leciałem jeszcze trwał. W takim wypadku podchodziłem po prostu do stanowiska obsługi i pytałem się, czy mogę lecieć tym wcześniejszym lotem jako że nie uśmiecha mi się czekanie na następny (na ogół oznaczało by to godzina - dwie czekania). Pracownik obsługi sprawdzał czy są miejsca na pokładzie, upewniał się czy lecę tylko z bagażem podręcznym i wydawał mi nową kartę pokładową na wcześniejszy lot. Szast - prast i gotowe. I to bez żadnych regulacji!
W Europie takie sytuacje są wykluczone! Tutaj nie ma mowy od bezinteresownej życzliwości. Tutaj wszystkie przywileje pasażera są komisyjnie regulowane - a regulator nie przewidział niestety sytuacji, w której ktoś załapie się na wcześniejszy lot. Na razie nie ma o tym mowy i już!
Przygoda w podobnym klimacie przytrafiła się ostatnio mojemu australijskiemu koledze z pracy, który ostatnio pojechał na spotkanie w Londynie pociągiem Eurostar. Spotkanie skończyło się wcześniej niż planowano i Danny był na dworcu na kilka godzin przed czasem odjazdu pociągu do Paryża. Australijczyk nie stracił języka w gębie, podszedł do kasy i wypalił następującą przemowę do kasjerki:
"Dzień dobry Pani. Miałem dziś spotkanie biznesowe, które się skończyło wcześniej. Mam tutaj bilet na pociąg Eurostar do Paryża. Mój pociąg odjeżdża za trzy godziny. Nie uśmiecha mi się czekanie tych trzech godzin na dworcu, mam więc pytanie: czy mógłbym jechać jednym z wcześniejszych pociągów? Teraz nie ma godzin szczytu i na pewno wiele miejsc jest wolnych - dla was to żadna różnica czy dane miejsce jest zajęte czy nie, a ja bardzo chciałbym być wcześniej w domu. Poza tym mój bilet jest na pociąg w godzinie szczytu - pociąg pewnie będzie pełny i z pewnością sprzedacie komuś moje miejsce z zyskiem. Tak więc i Wy i ja zyskamy na tym, że ja teraz pojadę. Co Pani na to?"
W odpowiedzi usłyszał "Nie rozumiem o czym Pan mówi, Sir" (plus wielkie zdumione spojrzenie jako bonus). Zapewniam, że nie chodziło o jego australijski akcent.
No cóż. Pozostaje liczyć, że Komisja szybko zajmie się tym problemem. Do tego momentu pozostaje rozkoszowanie się darmowym piciem w oczekiwaniu na opóźniony lot...
Bon voyage!PS. Pozdrowienia dla pracowników linii US Airways i Continental Airlines!