Ostatni czerwiec to dla mnie wspomnienie mojej wielkej bitwy z Windowsem na moim starym komputerze. Bitwy sromotnie przeze mnie przegranej. No ale nic to, nowy komputer i tak jest od dawna potrzebny, a co do starego, to jest jeszcze Linux, a kontkretniej jedna z jego 'user-friendly' mutacji o nazwie Ubuntu. Ubuntu na sieci znaleziono, zainstalowano, i przetestowano z sukcesem. Hura!
Od tej pory z powodzeniem korzystam z duetu moich elektronicznych maszynek. Na laptopie mam Ubuntu, a na nowym, szafowatym desktopie klasycznego Windowsa XP.
Uczciwie powiem -- Ubuntu nie jest jak na razie w niczym gorsze od produktu firmy z Redmond. Jednak jeden drobiazg w linuksowym software nader mnie irytuje. Chodzi o brak polskich liter. To przez nie trzeba mi teraz pokazu nie lada gimnastyki lingwistycznej w tworzeniu tej oto notki. Notki bez jednego polskiego ogonka pod a lub e, bez jednej swojskiej kreski nad znaczkiem n, c, o, s czy z, albo w poprzek l.
Taka notka to w sumie znakomity lipogram. I to o wielkim stopniu komplikacji, bo nie tylko bez jednej ale bez sporej liczby literek!
I oto taki znakomity multilipogram prawie, prawie, prawie mi wyszedllllllł
;-)
Monday, October 1, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment