Monday, July 2, 2007

Banki

Banki we Francji działają źle. A nawet bardzo źle.

Większość spraw trzeba załatwić bezpośrednio w oddziale, w którym otworzyło się rachunek. Oddziały otwarte są tylko w dni powszednie (z długą przerwą na obiad); obsługa zazwyczaj jest nieuprzejma i arogancka. No i za wszystko (albo prawie wszystko) banki francuskie każą sobie dodatkowo słono płacić.

Dlatego też nikogo nie dziwi narzekanie na francuskie banki. W organizacji gdzie pracuję, w moim dziale, narzekają wszyscy. A że dział bardzo międzynarodowy to i sposoby narzekania różne; od bardzo powściągliwych (Tego zachowania nie da się żadną miarą zaakceptować!); poprzez pasjonacko-zdeterminowane (Od dziś mym celem życiowym jest: doprowadzić bank LCL do bankructwa!); aż po nieco żywiołowe (Banda zmutowanych debili, śmierdzących nierobów i durnych s***synów!!!).

Ostatnio dołączyłem się do chóru narzekających. Podliczyłem sobie wszystkie opłaty jakie płacę miesięcznie mojemu bankowi (Société Générale) za korzystanie z moich pieniędzy. Uzbierało się tego trochę: za prowadzenie konta, za pakiet jakiś-tam, za kartę, za drugą kartę, za transakcje nie-w-euro, za możliwość wzięcia kredytu, za doradcę, za doradcę doradcy, za trutututu, za Bóg-wie-co-jeszcze, za-gadkowe... Słowem wyszło dużo. O wiele za dużo.

Oprócz narzekania postanowiłem też działać. Skoro banki we Francji są złe, bardzo złe, albo nieopisanie złe, to może lepiej przenieść się do takiego "mniej złego"? Popatrzyłem na ofertę różnych banków i porównałem ich oferty. W efekcie stworzyłem krótką listę banków oferujących w miarę mało uciążliwe warunki prowadzenia konta (z dostępem przez Internet): Monabanq, Boursorama i HSBC.

Koniec końców przerzuciłem się na jeden z tych banków. Ciągle nie jest idealnie, ale przynajmniej nie tak tragicznie jak w Société Générale.

Na koniec mała obserwacja. Narzekanie na banki (albo cokolwiek innego) we Francji da się skrócić do dwóch słówek: "cholerne banki! (albo cokolwiek innego)". Narzekanie na banki (albo cokolwiek innego) w Polsce da się skrócić do dwóch słówek: "cholerny kraj!"

Znamienne?

No comments: