Thursday, May 10, 2007

Bezpieczeństwo (wciąż) przede wszystkim!

Ostatnio stałem sobie na nowojorskim lotnisku Newark w kolejce do prześwietlenia wszystkiego i bebeszenia bagażu. Kolejka długa i ślamazarna; znowu naszły mnie myśli o tych wszystkich procedurach bezpieczeństwa.

No bo przecież tak:

W Londynie była PRÓBA (NIEUDANA!) ataku na samolot. Z iPoda i wc kaczki terroryści chcieli zrobić jakąś big bombę. Big bomba miała zrobić big bum. Zamiast big bomby mamy jednak big panikę, w efekcie której na pokład samolotu nie wolno wnieść nawet butelki niegazowanej wody mineralnej.

W tym samym Londynie jak i w Madrycie były DWA UDANE ATAKI na metro. Prawdziwe bomby. Prawdziwi zabici. Jakoś nie widzę jednak by znacząco zwiększono po tym środki bezpieczeństwa w metrze.

Moimi wątpliwościami podzieliłem się z kolegą. Omówiliśmy problem i doszliśmy do pewnych konkluzji. Najlepiej zilustrować to na takim oto przykładzie (paryskim przykładzie, rzecz jasna):

Wyobraźmy sobie bombę w samolocie na paryskim lotnisku Roissy (CDG).
W efekcie mamy natychmiastowe odwołanie wszystkich połączenia lotniczych do / z Paryża.
Potem mamy masę wściekłych i zdezorientowanych ludzi w krawatach.
Potem paraliż biznesu / finansów / czegokolwiek jeszcze.
Potem wstrząsy na giełdzie (ludzie w krawatach zdenerwowani bardziej niż zwykle).
Potem ogólną katastrofę - prezydent Francji musi interweniować (premier i ministrowie od wszystkiego muszą się tłumaczyć ze wszystkiego).

Teraz wyobraźmy sobie bombę na stacji metra Châtelet.
W efekcie mamy natychmiastowe odwołanie kursów metra i RERu linii A, B i D.
Potem mamy masę wściekłych i zdezorientowanych podróżnych.
Potem paraliż autobusów i RERu C (linia C akurat omija Châtelet).
Potem wstrząsy nerwowe u paryskich kierowców (korki na ulicach większe niż zwykle).
Potem katastrofę w zarządzie paryskiej komunikacji miejskiej - mer Paryża musi interweniować (dyrektor działu ds. autobusów musi się tłumaczyć z opóźnień).

Czyli w sumie jasne czemu terroryści wolą lotniska.

Mój kolega podsumował to następującym (dość cynicznym) stwierdzeniem:
- Bomba na Roissy oznacza że nasz szef, szef naszego szefa i szef całej naszej Organizacji będą mieli kłopoty. O ile nie zginą w zamachu. Bomba na Châtelet oznacza, że tylko szerego... Czekaj no, jeździsz do pracy przez Châtelet?
- Nie. Wsiadam na Étoile.
- Widzisz! Przy bombie na Châtelet to nawet szeregowemu pracownikowi naszej Organizacji nic się nie stanie!

ech...

No comments: