Tuesday, May 22, 2007

Noc Muzeów

Uch... W sobotę była noc muzeów. Niby taka noc to fajna sprawa. Wiekszość muzeów jest otwarta do późnej nocy. Jest okazja by połazić po mieście i liznąć trochę kultury (gratisowo).

Akurat odwiedzali mnie Rodzice - postanowiliśmy więc odwiedzic kilka muzeów a przy okazji mieć miły spacer.

Okolo siódmej wieczorem wyruszyliśmy w miasto. Idąc powolutku wąskimi, sympatycznymi uliczkami doszliśmy do Inwalidów. Wchodzimy do środka, idziemy krużgankami i natykamy się na ... spora kolejkę ludzi. Zapewne wszyscy czekaja na wejscie do kościoła, zobaczyc grób Napoleona. Stoimy, czekamy. Po kilku minutach Tata nie wytrzymuje i idzie na zwiady. Za chwilę wraca z informacją, że kościół będzie otwarty o ósmej. Jest siódma dwadziescia - rezygnujemy (w międzyczasie kolejka wydłużyła się dwukrotnie).

Jakoś zniechęcili nas ci Inwalidzi (wredni ci Inwalidzi i tyle, he he). Wychodzimy i spacerkiem idziemy na drugą stronę Sekwany. Pogoda dopisuje, słoneczko leniwie chowa się za dachami Paryza.

Już na drugim brzegu kierujemy się w stronę Małego Pałacu (Petit Palais). Kolejka do wejścia ma na oko sto metrów i (co gorsza) stoi w miejscu! Dzielnie zajmujemy miejsce na końcu kolejki. Za nami powoli gromadzą się kolejni "zwiedzacze". Po chwili z Pałacu wychodzi jakiś ludzik z krótkofalówką - pogadał coś do swojego aparaciku, aparacik zaszumiał w odpowiedzi i ludzik wpuścił do środka początkowe dziesięć metrów kolejki. Potem zniknął w środku budynku i wyszedł po kilku minutach by wpuścić kolejne dziesięć metrów. I tak dalej. Do środka weszliśmy po mniej więcej czterdziestu minutach. Po drodze zrobiłem zdjęcie wejściu:


W środku całkiem ładna wsytawa, ładne wnętrza i masa ludzi! Oglądamy co trzeba i zmykamy szybko. Wychdoząc zerkamy na kolejkę. Wije się już dobre trzysta metrów skręcając w Pola Elizejskie.

Uciekamy od tłumu i zaczynamy zastanawiać się co dalej. "A może tak poszlibyśmy do café?" pada propozycja. Podchwytujemy ją ochoczo.

Spokojnym spacerkiem idziemy na Plac Alma. Wybieramy spokojną, elegancką kafejkę i siadamy przy stoliczku na ulicy. Z drugiego brzegu patrzy na nas Wieżę Eiffla kąpiącą się w zachodzącym słońcu. I to wszystko bez kolejek, bez tłumów napierających z każdej strony. W sumie całkiem fajna ta noc muzeów.

;-)

1 comment:

Magda said...

Hoho, taka noc muzeów w Paryżu musi być ciekawa. Ja u siebie zrezygnowałam bo wszystkie ciekawe muzea zwiedziłam rok temu ;)
Jeśli przy takich mniej ważnych jakby nie było paryskich muzeach były takie kolejki, to co musiało się dziać w Luwrze?