Zaczyna się tuż przy Luwrze, od L'Arc de Triomphe du Carrousel . Potem biegnie przez plac Zgody polami Elizejskimi do Łuku Triumfalnego.
Kiedyś, za Łukiem, la Voie Triomphale powoli gubiła swoje początkowe nadęcie. Po kilku kilometrach droga opuszczała Paryż i wpadała do małego miasteczka Neuilly. Zaraz za Neuilly przecinała Sekwanę i biegła dalej granicą gmin Puteaux i Courbevoie, by ostatecznie zwiędnąć na ich peryferiach. Dalekich przemysłowych peryferiach peryferiów Paryża.
No może droga triumfalna nie więdła tak do końca. Była w sumie prosta jak kij i nawet z tak dalekiego zaścianka jakim kiedyś był koniec gmin Puteaux i Courbevoie widać było dumny Łuk Triumfalny i połyskujący w oddali Luwr.
Poza tym, na końcu drogi triumfalnej było spore acz senne rondo, na środku którego dawno temu wzniesiono pomnik upamiętniających obrońców Paryża z wojny francusko - pruskiej. Pomnik obrony Paryża. La Défense de Paris.

Kilkadziesiąt lat temu postanowiono zmienić wygląd końcówki Drogi Triumfalnej. W sumie nazwa zobowiązuje! Z niespotykanym dotąd rozmachem stworzono plany zagospodarowania granicy gmin Puteaux i Courbevoie. W oparciu o te plany, powoli i sukcesywnie powstała dzielnica biznesowa. Nowa dzielnica swoją nazwę wzięła od pomnika na środku starego ronda - La Défense.
Pomnik został tam gdzie stał. Kiedyś dumnie górował nad okolicą, teraz wygląda na przytłoczonego otaczającymi go wieżowcami. Kiedyś z wyższością obserwował lichotę przemysłowych przedmieść, teraz samemu musi znosić spojrzenia turystów zdziwionych obecnością takiego "rupiecia" na tym morzu nowoczesności.
Bo przecież La Défense w odróżnieniu od większości miast i dzielnic nie ewoluowało, nie rosło powoli, niczym drzewo dopasowując się do warunków zewnętrznych. La Défense stworzono na mocy autorytarnej, kompleksowej i absolutnej wizji architektów i planistów. Taka wizja nie ma historii i nie dba o historię. A pomnik... Pomnik został chyba trochę z nostalgii, trochę z litości. Gdzie indziej byłby klasycznym świadkiem tego co było, na La Défense ociera się o groteskę.



No comments:
Post a Comment