Wednesday, June 27, 2007

Torba

Niedaleko Paryża, po drodze do Disneylandu, jest centrum handlowe La Vallée Village. Jest to centrum handlowe typu outlet, czyli rzeczy tam sprzedawane są teoretycznie tańsze od tych samych rzeczy w innych sklepach, w szczególności w sklepach w centrum Paryża. Rzadko rozbijam się po sklepach w centrum Paryża, hasłom o niższych cenach w LaVallée wierzę więc na słowo.

W La Vallée byłem kilka razy. Podczas jednej z wizyt wpadła mi w oko torba wyeksponowana na wystawie jednego ze sklepów. Wszedłem, posłuchałem "Peanu Sprzedawcy na cześć torby" (refren: "Très chic, très chic, oh la la") i koniec końców kupiłem tę torbę.

Torba okazała się być całkiem przyjemna w noszeniu - wygodna, pojemna, niebrzydka (z resztą, po co się rozpisywać o torbie?) W pracy kilka osób życzliwie ją skomentowało - słowem nie wiązałoby się z tą torbą nic specjalnego, do czasu gdy wybrałem się na jeden weekend do Polski.

Moi znajomi z Polski na torbę zwrócili uwagę od razu; określili ją krótko i pogardliwie jako "babska". Fi donc! Niech dalej noszą te swoje brezentowe plecaki, zacofańcy!

Coś jednak w tym określeniu jest, bo zawsze gdy grzebię w torebce szukając kluczy / biletu / komórki / chusteczek / legitymacji do biura / iPoda / długopisu /cokolwiekinnego to wtedy przypominają mi się słowa mojej kochanej żony: "Nie masz pojęcia ile rzeczy może się zmieścić w damskiej torebce".

No comments: