W weekendy nabrzeża Sekwany zamykane są dla ruchu kołowego. W te dni na bulwarach nie uświadczy się samochodu, sporo jest za to spacerujących, biegaczy, rowerzystów, rolkarzy. W weekendy lubię spacerować bulwarami. Idę powoli lewym brzegiem rzeki od Mostu Alma w stronę wyspy Cité. Po drodze mijają mnie rolkarze i rowerzyści. Trochę rodzin z dziećmi, trochę turystów. Na skrawkach trawników bawią się wesoło psiaki. Chyba fajnie tak pospacerować nabrzeżem z jakimś grubym, pogodnym psiakiem przy nodze? Zostawmy jednak na boku te przemyślenia, bo oto zbliżamy się do mostu Inwalidów.
Oto pont des Invalides. Surowy, oszczędny, trochę straszny.

Na ogół mijam go szybko. Tuż za pont des Invalides jest przecież jeden z najwspanialszych mostów Paryża, Pont Alexandre III. Bizantyjsko wspaniały, pyszny w każdym szczególe.



Za mostem Aleksandra na ogół chowam aparat fotograficzny.
Czasami zmykam do kolejki RER i podjeżdżam kilka stacji do gwarnej Dzielnicy Łacińskiej. Czasami
powoli idę dalej patrząc na statki płynące po rzece. Po kilkunastu minutach dochodzę do kładki Solferino (Passerelle Solferino). Pomysłowa rzecz - kładka ma jedno podejście z "góry" (ulicy) i jedno z "dołu" (nabrzeża). Oba podejścia spotykają się na środku kładki. Na środku jest też kilka ławek kuszących ładnym widokiem na Sekwanę. Warto dać się skusić.
No comments:
Post a Comment