Wednesday, April 4, 2007

Polski hydraulik rządzi (niepodzielnie)!!!

Ale plakaty rozwiesili! He he he... Polski hydraulik. He he he... Najpierw darli gębę, że im pracę pozabiera, a teraz! He he he ... Teraz - polski hydraulik to dla młodych żabojadów ikona zawodu z przyszłością! He he he.. From zero to hero! He he he...

No dobra. Przerywam to to wredne rechotanie i po kolei.

Na początek krótkie przypomnienie:

Przed przystąpieniem Polski do EU w krajach "starej Unii" rozgorzała dyskusja czy obywatelom nowych państw członkowskich dać pełne prawo pracy na terenie "Starej EU". We Francji przeciwnicy tego rozwiązania zaczęli straszyć ludzi "polskim hydraulikiem". Pierwszy z tym tekstem wyskoczył niejaki Philippe de Villiers. Zdaniem jego (i jemu podobnych typków) polski hydraulik to taki mały wredny potworek, który po przyjęciu Polski do EU przyjedzie natychmiast do Francji, gotowy pracować przez całą dobę za głodową stawkę. Bajka opowiadana przez Villiersa kończyła się wizją masy bezrobotnych uczciwych francuskich hydraulików żebrzących o kawałek suchej bagietki na schodach stacji metra Arts et Métiers.

Na takie durne teksty doczekaliśmy się wielce pomysłowej reakcji w wykonaniu Polskiej Organizacji Turystycznej. Zgodnie z maksymą "Jak cię popchną, to ty ich pociągnij", Polacy przygotowali plakaty z apetycznym hydraulikiem zachęcającym do wizyty w Polsce sloganem "Zostaję w Polsce; przyjeżdżajcie tłumnie do mnie". (Tutaj jest artykuł BBC na ten temat.)

(żródło - BBC)

Polski hydraulik w stylu Davida Hasselhoffa baaaaardzo się spodobał Francuzom i (zwłaszcza) Francuzkom. Na fali zainteresowania, nasi dzielni urzędnicy z Polskiej Organizacji Turystycznej zorganizowali przystojniakowi z plakatu krótkie tournée po Francji. Hydraulik zapozował do kilku zdjęć...

... i wziął udział w kilku konferencjach prasowych.

Warto zauważyć że na konferencjach, sesjach zdjęciowych, spotkaniach dla prasy dominowały rozanielone panie dziennikarki. W prasie francuskiej szczególnie popularne było takie oto zdjęcie:


Po jakimś czasie sprawa nieco przycichła. Aż tu nagle, kilka dni temu idę sobie z pracy do metra i widzę następujący plakat:


Plakat reklamuje coś w stylu targów pracy dla dzieci młodzieży. Coś jak: "Zastanów się już teraz jaki zawód ma przed sobą przyszłość". I który to zawód ma przyszłość przed sobą? Łyso panu, panie Villiers? he he heeee...

Post Scriptum: Jeszcze raz gromkie brawa dla Office National Polonais de Tourisme à Paris za mistrzowskie rozegranie tej partii! Sun Tzu byłby z Was dumny!

Post Scriptum Secundum: Po dość podłych doświadczeniach z francuskimi hydraulikami (łaskę robią że żyją, jak rany) wciąż czekam na tego mitycznego polskiego hydraulika, gotowego pracować przez całą dobę za głodową stawkę... Ech...

1 comment:

Magda said...

Uh, nie wiem jak Francuzkom może się podobać taki facet. Mnie od odpycha, ale widać, to kwestia gustu ;)
Reklama targów świetna :D I nieee, ten plakat 'wcale' nie przypomina tego słynnego zdjęcia z rozanieloną panią dziennikarka przeprowadzającą wywiad z naszym hydraulikiem ;)