Saturday, April 26, 2008

Piżama

Gdzieś w labiryncie internetu wpadły mi w oko wyniki ankiety Jak śpią Polacy. Nie pamietam dokładnie wszystkich wyników, poza jednym ciekawym szczegółem. Otóż zdaniem ankietowanych pań, mężczyźni w Polsce nie mają ładnych rzeczy do spania. Ankietowane panie narzekały na swoich panów, którzy kładąc się do łóżka zakładają bure, nieapetyczne piżamy w stylu wczesnych lat osiemdziesiątych, albo stare, porozciągane tiszerty reklamowe. Wniosek z ankiety był taki, że najlepiej niech mężczyzna śpi nago.

Wygląda więc na to, że sporo mężczyzn wstydzi się swoich piżam. Że niby piżama jest taka niemęska, podtatusiała, by nie rzec pierdołowata.

Błąd.

Piżama może być fajna, lekka, sympatyczna, schludna i niekrępująca. Całkiem bogate oferty takich firm jak np. Arthur albo Christian Cane są dostępne zarówno w małych sklepikach jak i w dużych domach towarowych. Każdy facet (przynajmniej we Francji), przy odrobinie dobrej woli może więc znaleźć jakąś ładną pyjama dla siebie. W takim stroju łatwo i przyjemnie zasypiać, a rano na pewno złagodzi on widok swojego zaspanego odbicia w lustrze. Słowem, ładna piżama nieźle poprawia samopoczucie.

Mam kilka takich lekkich, sobotnich piżam. Sobotnich, bo w takiej piżamie aż chce się wylegiwać długo w łóżku w weekendowy poranek. I rzecz jasna z chęcią bym się tak lenił (najlepiej do południa) w każdą sobotę, gdyby nie jedna bardzo istotna sprawa ... śniadanie!!!

Śniadanie to przecież bardzo istotna sprawa -- na dłuższą metę ciężko lenić się z pustym brzuchem. Niby można iść do kuchni i zrobić sobie kanapkę albo płatki na mleku. Takie rozwiązanie byłoby jednak pójściem na łatwiznę. Przecież tuż, tuż obok naszej bramy jest sporo sklepików oferujących masę kuszących różności w sam raz na sobotnie śniadanie.

Co począć? Najlepiej zostać w piżamie -- szybko wciągnąć dżinsy, zarzucić jakąś kurtkę albo płasczyk i wyskoczyć na te kilka chwil, na błyskawiczne zakupy śniadaniowe. Po najdalej pięciu (pięciu!) minutach jestem z powrotem. Z kilkoma dekadencko kruchymi bułkami z czekoladą. Albo z ciepłymi rogalikami z migdałami. Albo z łubianką truskawek / malin /jagód. Albo z kilkoma soczystymi plasterkami szynki. Albo z wyborną ciepłą babeczką nadziewaną pasztetem i grzybami. Albo z kapitalnym, świeżym serkiem no i z chrupiącą bagietką...

Podczas gdy ja robię zakupy, moja Kochana przygotowuje kawę.

Tak więc po pięciu minutach możemy powoli cieszyć się sobotnim śniadaniem (w kuchni albo w łóżku). Do tego kawa, sok pomarańczowy, a od czasu do czasu szampan. Słowem fajne, zrelaskowane śniadanie w leniwy sobotni poranek ... oczywiście pod warunkiem że jest się w niekrępującej i eleganckiej piżamie.

No comments: