"Producenci win francuskich wykazują się ślepotą i arogancją."
"Wina francuskie są dobre jak się na nich znasz i masz dużo kasy, w innym wypadku na pewno trafisz na niedobre."
"Byłoby dobrze, gdyby kupujący wino francuskie dostawał wraz z winem w pełni oznakowane etykiety, jakie są na każdym jogurcie czy kiełbasie."
To tylko niektóre opinie krążące o winach francuskich. Prawdziwe czy też mocno koloryzujące, coś jednak jest w stwierdzeniu, że francuskie wina są niełatwe w kupowaniu. Kupić wino francuskie można (a) samemu, albo (b) z pomocą winiarza (terminem "winiarz" będę określał sprzedawcę ze sklepu z winami).
Opcję "a" polecam ekspertom w sprawach win oraz osobom dysponującym aptekarską pamięcią. Taka pamięć przyda się w zapamietaniu roczników, regionów, podregionów, apelacji, śmacji i tego całego kramu wypisanego na butelce. Będzie to o tyle pomocne, że na butelce nie znajdziemy wskazówek "do czego to wino pasuje" albo "jakie jest w smaku". Figa z makiem! Oczywiście idąc do sklepu można zawczasu przygotować sobie listę win, których szukamy, względnie kupować te które już raz pilismy i nam smakowały. niestey rotacja win we Francuskich sklepach jest spora i taka strategia może skończyć się (najczęściej) kupowaniem na ślepo.
Decydując się na "b", czyli na pomoc winiarza, musimy najpierw podszkolić nasz słownictwo winiarskie. Dla winiarza wino nie jest "mocno owocowe, moze być lekko cierpkie", ono jest "niepełne, o słonecznej nocie półtaninowej głębi i lekko wulgarnej podstawie przechodzącej we wczesne zakończenie o nucie piżma" (czy coś w ten deseń). Warto wiedzieć co takie goobbeldygoo znaczy, bo każda wizyta u winiarza wcześniej czy później skończy się takim wykładem z jego strony plus okrągłe ze zdziwienia oczy klienta do kompletu.
Ech, żeby tak na butelce wina francuskiego był jakiś fajny obrazek kojarzący się z nastrojem, w jakim należy pić to wino, tak by najlepiej smakowało. I żeby tak na odwrocie butelki napisali (jak do pacana) jak to winko smakuje, do czego to pasuje itepe. Na razie jednak etykietka wina francuskiego to nudny kawałek papieru z rocznikiem, regionem, apelacją, śmacją itepe. Do tego mdły szkic jakiegoś zameczka i już mamy np. coś takiego:
No comments:
Post a Comment